W mojej taksówce używam nowoczesnego taksometru

Na taksówce w moim mieście jeżdżę już trzeci rok. Swoją pracę nazywam post pandemiczną, bo zacząłem jeździć taksówką jak straciłem pracę w pandemii. Pamiętam, że nie wiedziałem wówczas co z sobą zrobić i czym się zająć. Pierwsze miesiące odpoczywałem, ale potem musiałem powziąć nowe zajęcie. Zgłosiłem się do jednej z korporacji taksówkarskich, która właśnie szukała nowych kierowców.
Kupiłem najlepszy taksometr i zacząłem zarabiać
Wszystko się wtedy potoczyło błyskawicznie. Najpierw zdałem egzamin i zdobyłem licencję na wykonywanie zawodu. Potem sprzedałem swój obecny samochód i wziąłem w leasing auto elektryczne. Jak odebrałem samochód to pojechałem do specjalistycznej firmy po taksometr. Wybrałem najnowocześniejszą wersję tego licznika połączonego z kasą fiskalną w jedną całość. Zleciłem bardzo szybki montaż taksometru i już po kilku godzinach mój samochód był przygotowany do pracy jako taksówka. I tak to się wszystko zaczęło. Kolejnego dnia rano stawiłem się na wyznaczonym postoju. Otrzymałem pierwsze zlecenie i pamiętam jak dziś, że mój taksometr pokazał za nie kwotę osiemdziesięciu złotych. Co więcej – klient od razu otrzymał paragon fiskalny z taksometru. Dopiero po kilku tygodniach wpadłem też na to, że przydałby mi się terminal do płatności kartą. Gdzieś po tej pandemii ludziom tak utkwiło w głowach, że bezpieczniej jest płacić kartą, bo nie trzeba dotykać pieniędzy. A teraz mam wszystkie narzędzia do prowadzenia mojego taksówkarskiego biznesu.
Pisząc szczerze to bardzo się cieszę, że dzisiaj pracuję w taki a nie inny sposób. Robię to co lubię, bo bardzo lubię jeździć autem. Mogę pracować kiedy chcę a jak potrzebuję wolne to nie muszę się nikogo o nie prosić. Działam na własnych zasadach i chyba to jest w tej pracy najlepsze. No i te emocje, które odczuwam przy odczycie wskazania z taksometru. Wiadomo, że im więcej na nim tym dla mnie lepiej.