Pracuję jako dostawca jedzenia w Gdańsku

Kilkanaście miesięcy temu straciłem pracę w jednej z gdańskich restauracji. Była pandemia, były ograniczenia w przyjmowaniu gości i wszystko skończyło się tak a nie inaczej. Branża gastronomiczna była wtedy w opałach, ale na szczęście wszystko udało się odwrócić i dzisiaj jest w niej naprawdę dobrze. Jak straciłem wtedy pracę to trochę odpocząłem, a potem od razu znalazłem nową.
Dowożę jedzenie zamawiane w aplikacji
Po pandemii przyszła era na jedzenie z dostawą do drzwi. Pamiętam, że wtedy właśnie wszyscy zamiast chodzić do restauracji zamawiali jedzenie do domu. Ktoś musiał się przecież zająć dostarczaniem jedzenia zamawianego telefoniczne i w aplikacjach. I moja praca właśnie na tym polega. Od kilku miesięcy oferuję szybki dowóz jedzenia w Gdańsku i w okolicach. W mojej branży liczy się czas, ale kurierów jeżdżących z jedzeniem z miesiąca na miesiąc jest coraz więcej. Ja pracuję dla światowego giganta, który oferuje zamawianie dowolnego jedzenia przez aplikację. Mam swój samochód, który dostałem od firmy, dla której pracuję. Zarabiam całkiem nieźle, ale muszę przyznać, że pracy poświęcam całe dnie od rana do późnych godzin wieczornych. Jeśli trzeba to nie waham się też jeździć do późnych godzin nocnych. Prawdę powiedziawszy to najwięcej mogę zarobić w weekendowe wieczory. Wtedy serwery naszej aplikacji to się aż gotują od liczby zamówień. A ja po prostu wszystko szybko dowożę do celu.
Praca kuriera dowożącego jedzenie jest bardzo ciekawa. Mam kontakt z ludźmi i zawsze podchodzę do swoich obowiązków na wesoło. Najważniejsze jest dla mnie to, żeby zamówione jedzenie jak najszybciej dostarczyć pod wskazany adres. Tylko wtedy ma sens jego zamawianie, bo przecież każdy zamawiający chce zjeść jedzenie ciepłe a najlepiej jeszcze gorące.